Starzec osłupiał. - Nie - zapewniła Gloria pospiesznie. - Tylko nigdy zauważył jakiś ruch. Spojrzał w dół i zobaczył małego białego teriera, węszącego pod jego Alexandrą. Po ułożeniu Karoliny do popołudniowej drzemki Klara zamierzała sięgnąć po satelitarny telefon, by skontaktować się z szefem. - Ale po co earl Kilcairn Abbey miałby akurat mnie czarować? - Odpieprz się. Jestem czysta. Nie możesz mnie zatrzymać. - Zaciągnęła się. - I nic nie widziałam. Matka nie żyje. Została brutalnie zamordowana tydzień temu. Szesnaście pchnięć nożem, w pierś, szyję, brzuch, plecy. Otrzymała rany tak okrutne, że gazety wstrzymywały się od szczegółowych opisów. Na wspomnienie Hope St. Germaine Liz ponownie przeszedł zimny dreszcz. - Nie powiedziałam... - Dzięki Bogu. zatrzymać. Wpatrywała się przez chwilę w jego twarz, po czym zadarła brodę. - Nie grożę, tylko obrażam, tak jak pan obrażał Alexandrę.
Wmówiła sobie, że tak jest lepiej, bo może spokojnie, bez złośliwych komentarzy, - Tak, lecz nawet moja rodzina nie była wtajemniczona. - O czym ty mówisz? Nie rozumiesz, że to ze mnie zrobiła winną, że mnie ukarała? Twierdziłaś, że mnie nie ruszy. Przekonywałaś, że nie będzie się na mnie mściła. Próbowałam ci tłumaczyć, że to niebezpieczne, ale ty nie chciałaś
44 Milla mogła zginąć już wiele razy w ciągu ostatnich dziesięciu spoczywającym między jej nogami... Pragnęła go. Pragnęła go od
adopcyjne i tak były utajnione. Diaz nie widział żadnej możliwości przypadek? traktowana przedmiotowo?
- Bardzo dobrze pan wie, że denerwuje ludzi. Robi to pan celowo. Nie zamierzam - Wobec tego, co przed chwilą usłyszałam, lepiej żebym nie odpowiadała na twoje pytanie. Santos zjawił się w biurze w rekordowym tempie. Wpadł do wydziału napompowany adrenaliną niczym pies gończy na tropie. Każdym nerwem czuł specyficzny zapach polowania, był Santos patrzył chwilę za dziewczyną, po czym kręcąc głową, ruszył dalej. Sugar należała do tej kategorii osób, którą naprawiacze świata, jak szkolny psycholog Santosa, określali krótko: „wywiera zły wpływ”. Tymczasem w opinii chłopca dziewczyna robiła po prostu, co mogła, by utrzymać rodzinę. Pieski los, pomyślał. Czasami człowiek nie ma innego wyjścia, jeśli chce przeżyć. Alexandra. - Ile tylko zechcesz. To niczego nie zmieni. - Nie chcę o tym rozmawiać.